poniedziałek, 24 marca 2014

Wybraliśmy się na "Sofię de Magico" do Romy. Plakat mówił niewiele, opis musicalu także, toteż kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po czwórce znanych aktorów: Katarzynie Zielińskiej, Jolancie Fraszyńskiej, Mariuszu Drężek i Andrzeju Deskurze. Teraz wiem, że zagrali fantastycznie, a odgrywane przez nich role były niebanalne i wielowymiarowe.



Sztuka zaczęła się od pokazania Zielińskiej w roli Sofii wijącej się w koronkowym trykocie - przedstawiała się ona zupełnie inaczej niż na plakacie. Pomyślałam sobie wtedy "oho, historia chyba nie będzie oczywista". I nie była. Opowiadała ona o wspomnieniach młodej bohaterki. O tym, jak pamięta swoją matkę, jak pamięta ojca i impresario. O tym, jak bardzo pragnęła zostać gwiazdą. Nieciekawe? Nic z tych rzeczy - historia potrafi zaczarować.

Było wiele momentów, które szczerze mnie rozbawiły (nie zdradzę Wam, które to były momenty, wybierzcie się do Romy i sprawdźcie sami ;). Było też kilka takich, które wprawiły mnie w kompletne osłupienie - nagle z komedii wpada się w nastrój absurdu i totalnej abstrakcji. Nie ukrywam, chwilami się gubiłam i nie widziałam związku między różnymi sytuacjami. Dopiero po wyjściu z teatru doszłam do wniosku, do którego być może powinnam dojść od razu - ale o tym na końcu. :)

Jeśli chodzi o grę aktorską, to zawsze w tego typu sytuacjach zastanawiam się, jak sobie poradzą aktorzy. Znam ich z filmów (rzadziej z seriali, bo ich nie oglądam). Film jednak ma to do siebie, że ujęcia są powtarzane wiele razy, więc ciężko mi ocenić czy dany aktor jest super, czy nie. Po dzisiejszej sztuce nie mam już wątpliwości co do umiejętności każdego z występujących w niej aktorów. Katarzyna Zielińska zagrała bardzo emocjonalnie i żywiołowo, znakomicie wcieliła się w rolę Sofii de Magico. Jolanta Fraszyńska, którą widziałam ostatnio na ekranie bardzo dawno temu, z rolą matki zrobiła coś niesamowitego (jeśli się wybierzecie, koniecznie zwróćcie uwagę na jej wykonanie piosenki "Killer" zespołu The Tiger Lillies - powalające). Mariusz Drężek i Andrzej Deskur znakomicie odegrali sceny, w których występują razem. 

Nie chcę Wam zdradzać, jakimi postaciami byli Sofia, Matka, Ojciec i Impresario. Nie powiem Wam także, co odkrywali w kolejnych scenach. To, z czego zdałam sobie sprawę po wyjściu z teatru - to jednak brak abstrakcji, o której myślałam podczas oglądania musicalu. Oczywiście niektóre sceny były mocno przerysowane (super!), jednak tak naprawdę historia opowiedziana przez Sofię to zwykła proza życia. Może nie każdy ma rodzinę jak ona, jednak chyba wszyscy miewamy sytuacje pełne absurdu, by za chwilę wydarzyło się coś śmiesznego, powoli przeradzającego się w kolejny absurd. Pomyślałam także - a może wcale nie powinnam się śmiać? Może to nie było zabawne, a dramatyczne w pełnym tego słowa znaczeniu? Jak bowiem można się śmiać z tego, że matka dziewczyny zabijała kury w pokoju hotelowym - podczas gdy Sofia bardzo się kur bała? Historie tych ludzi nie były śmieszne, a momentami bardzo smutne - w gruncie rzeczy każdy ma jakiś problem, fatalne wspomnienia lub zranione serce. Na każdym kroku spotykamy szaleńców, osoby o nieczystych sumieniach i złych zamiarach. Czy to jest abstrakcją? Na pewno nie. 

W Romie byłam już na kilku musicalach (np. na Deszczowej Piosence), ale to właśnie "Sofia de Magico" wywołała we mnie wiele sprzecznych uczuć i emocji - od kompletnej konsternacji, przez rozbawienie, na kompletnym zafascynowaniu kończąc. Nic tu nie było oczywiste, wszystkiemu warto było poświecić uwagę. Pozostawiła mnie z wieloma przemyśleniami. Na plus zaliczam także zespół muzyczny The Jobers. 

Jeśli nie byliście pewni czy wybrać się na ten musical, to z czystym sumieniem mogę polecić - nie tylko dlatego, że kocham produkcje Romy, ale także dlatego, że to sztuka naprawdę ciekawa. Pierwszy raz także byłam w Novej Scenie, która jest bardzo kameralna, sprawiająca, że z każdego miejsca jest znakomity widok na to, co się dzieje na scenie. Obejrzyjcie koniecznie i dajcie znać, jak Wam się podobało. Jeśli jednak już sztukę widzieliście i zrecenzowaliście - wpiszcie link w komentarzu. Ciekawa jestem jakie są Wasze odczucia po obejrzeniu "Sofii de Magico".

Zdjęcie znalezione na stronie http://gsmonline.pl/galerie-zdjec/htc-mecenasem-sztuki-sofia-de-magico?page=10