poniedziałek, 23 września 2013

Mój chłopak kilka dni temu zaczął wynajmować mieszkanie w Warszawie. Jest ono ładnie urządzone, przytulne (to kawalerka) i wcale nie powoduje uczucia klaustrofobii. Wcześniej oglądał inne mieszkania w podobnej cenie i to okazało się wyglądać najlepiej. Lubię ładne wnętrza i o tym chcę Wam powiedzieć parę słów.

























Niezależnie od tego, w jakiej kolorostyce utrzymany jest wystrój, najlepiej czuję się w takich
pomieszczeniach, w których nie martwię się o to, czy następnym krokiem czegoś nie uszkodzę. Na pewno wiecie jak to jest. Niektóre mieszkania (albo pojedyncze pokoje) wyglądają jak małe muzea albo wystawy. Ładne, ale niepraktyczne. Dlatego zachwycam się za każdym razem, gdy zobaczę takie mieszkanie, które jest i ładne, i funkcjonalne. Choć spędzamy w nich niewiele czasu (wiele z nas pracuje, uczy się, poświęca czas na dojazd lub rozrywki), to jednak nasze małe M powinny sprawiać, że chcemy do nich wracać. Pokój, w którym teraz mieszam, jest kompletnie oderwany od rzeczywistości - nic tu do siebie nie pasuje. W tym całym rozgardiaszu jednak postanowiłam zawiesić lampki w kształcie gwiazdek, które po zapaleniu tworzą ciepłe, romantyczne światło. Jeden element jest w stanie sprawić, że pomieszczenie nabierze innego charakteru oraz że będzie takie "nasze". Nie studiuję architektury ani kierunku z nią pokrewnego, jednak chcę Wam pokazać kilka zdjęć, które wyjątkowo mnie zauroczyły. Może coś Wam się spodoba. :)