czwartek, 6 lutego 2014

O kobiecej przyjaźni pisał niedawno Adrian z bloga powiedziałem.pl. No ja zamierzam napisać poniekąd o tym, ale nie do końca. Jako że jestem stuprocentową kobietą, to myślę, że mogę powiedzieć parę słów o tym, jakimi zawistnymi istotami są przedstawicielki płci pięknej.


Nie wiem czy poza filmami istnieje relacja dwóch psiapsiółeczek na dobre i złe. Wydaje mi się, że dziewczyny potrafią się ze sobą kolegować, może nawet przyjaźnić, ale jeśli tylko wkradnie się w ich relację ferment, stają się najbardziej podłymi osobami na świecie.

Znajome pokłóciły się na fejsie, stworzyły się wokół nich dwa obozy złożone z kobiet - jeden obóz za jedną stroną, drugi obóz za drugą. Jak można łatwo się domyślić, zrobiło się wielkie pranie brudów, oczywiście nie w wiadomościach prywatnych, więc na mojej facebookowej tablicy mogłam obserwować cały konflikt oraz wypowiedzi kolejnych osób, które się w to wciągnęły.

Postanowiłam zabrać głos. Napisałam, że mogą to robić mniej publicznie, bo na litość boską, ile one mają lat.

Jezu, jaki to był błąd. Co ja najlepszego narobiłam...

Wszyscy wskoczyli na mnie. Słowo daję, nie sądziłam, że jednym zdaniem rozpętam takie piekło. Z dyskusji się natychmiast usunęłam, bo jak każdy mam swoje zmartwienia, no ale w swojej sferze prywatnej, a nie na fejsie.


I wiecie, co sobie wtedy pomyślałam? Że kobiety są strasznie temperamentne. No wiem, żadne odkrycie. Mężczyźni jak się biją, to o honor, o kobietę czy z innego istotnego powodu. Kobiety się kłócą, bo po prostu lubią. Jedna drugiej nie może pokazać, że daje sobie wejść na głowę, no bo to będzie znaczyło, że jest słaba, a przecież nie jest słaba!

Sama nie jestem lepsza, zdarza mi się odstawić gejdramy, jakich jeszcze nie widział świat. Jednak wszelkie konflikty rozwiązuję tylko w pojedynkę, nie wkręcam w to znajomych, całego facebooka. Duma jest ważna, jasne, że jest! Ale nie może wkraczać zamiast kultury.

Ta sytuacja nauczyła mnie dwóch rzeczy: nie wtrącać się, nawet w dobrej wierze (jejku, Ania, naucz się w końcu!) i uciekać jak najdalej od babskich problemów. Na kobietę nie ma sposobu, nie przegadasz, trzeba bić. A ja się najlepiej nie biję.


Ps. Żartuję z tym biciem. Nie bijcie kobiet - niektóre potrafią porządnie oddać.