niedziela, 1 grudnia 2013

Ostatnio mój chłopak opowiadał mi jakąś historię dotyczącą dwójki bezdomnych (?) pijaczków, którzy stali pod sklepem, a ich wypowiedzi pozostawiały wiele do życzenia. Zareagowałam wtedy dość empatycznie - jak prawdopodobnie na kobietę przystało - i powiedziałam, że żal mi tego, że przecież każdy ma jedno życie i szkoda, że swoje przeżywają w taki sposób. Wtedy chłopak zadał mi pytanie, czy stać by mnie było na to, by codziennie sobie stać pod sklepem i pić piwka. Hmm...


Innym razem mój przyjaciel opowiadał mi o tym, że na zajęciach padło pytanie "kto chciałby być bezdomnym?". Wtedy on odpowiedział "ja" i... został zakrzyczany. No bo jak można chcieć nie mieć dachu nad głową? Otóż można - wtedy ma się wszystko gdzieś. 

Niedawno było dość głośno o Jasiu, któremu chciał pomóc Szymon Nyczke. Znalazł on przypadkowego bezdomnego, postanowił mu opłacić nocleg, jakiś kurs i nie pamiętam już, czy coś jeszcze - tak, żeby mężczyzna mógł stanąć na nogi. Pieniądze na to szły z reklam, dodatkowo spora ilość subskrybentów Szymona przelała kasę na ten cel. Miało być super. Wyszły jednak problemy - materiał filmowy możecie zobaczyć TU
No i tak, z jednej strony mi żal tych ludzi, którzy spędzają życie w poczekalni na PKP Powiśle, pod sklepem lub w jakimkolwiek innym miejscu. Pod wływem alkoholu, ciągle w tych samych ubraniach, bez dostępu do wody i rozrywek. Z drugiej natomiast strony zastanawia mnie, czy oni po części sami się nie decydują na taki los? Nie każdy ma zadatki na milionera, ale znam mnóstwo osób, które wkraczają w dorosłość z piwem w ręku i właściwie boją się tę butelkę puścić lub po prostu tego nie chcą.
Należy oczywiście pamiętać, że nie każdy bezdomny jest pijakiem, tak samo jak nie każdy pijak jest bezdomny. Problem, który jednak opisałam dotyczy głównie bezdomnych pijaczków - tych, koło których nie da się ustać w autobusie, których obecność skutecznie zniechęca do przebywania w pociągowej poczekalni i tych (typ śpiocha), przez których niejednokrotnie ciężko było znaleźć wolną ławkę w parku.
Czy fajnie jest być "wolnym", codziennie pić piwko i być z dala od wszelkich przyziemnych trosk? Dla wielu na pewno tak. Czy dla mnie? Nie - moje życie jest idealne takie, jakie jest.