środa, 4 czerwca 2014


Jak pisałam maturę, byłam stuprocentowo pewna, że ją zdam. Ze wszystkich przedmiotów, na które się zapisałam oraz na wszystkich poziomach, na które się zdecydowałam. Miałam tę pewność nie dlatego, że jestem urodzonym kujonem oraz osobą, która pozjadała wszystkie rozumy. Byłam przygotowana dzięki maglowaniu nas na lekcjach, dzięki własnej nauce i odrobinie zainteresowania tematem. Od zawsze wolałam polski, matematyka nie była moim konikiem, ale zdałam ją bez trudu. Maturę zdali także moi znajomi, którzy z nauką radzili sobie trochę gorzej i bardziej obawiali się o jej wyniki.

Tym bardziej dziwi mnie fakt, że według wstępnych obliczeń CO TRZECI maturzysta w tym roku oblał egzamin.



Maturzyści, (którzy oblaliście) może wyjaśnicie co siedzi w Waszych umysłach? Czym zajmujecie się podczas trzyletniej edukacji w liceum oraz niedługo przed samą maturą, że nie jesteście w stanie zdać podstaw? Wiem, że te egzaminy raz bywają prostsze, a raz trudniejsze, ale to są PODSTAWY. Jak to się dzieje, że poziom spada z roku na rok? Co trzeci maturzysta nie zdał matury, zaledwie ok 68% maturzystów pokonało egzamin z matematyki. Może przez trzy lata coś się zmieniło i teraz wymagają jakichś cudów? Czy 30% poprawnych odpowiedzi to naprawdę jest tak wiele?

Nie chcę brzmieć jak stary belfer, bo w sumie Wasza matura to nie moja sprawa. Zastanawia mnie tylko, w jaki sposób zamierzacie sobie potem radzić na studiach (zaskoczę Was, tam próg zaliczający ZAWSZE jest wyższy). W jaki sposób zamierzacie konstruować poprawnie zdania? Jak planujecie wykonywać najprostsze obliczenia w pracy? Jak chcecie porozumiewać się językiem angielskim - teraz już wymaganym?

Tyle się mówi, że rośnie pokolenie idiotów i ja starałam się trochę bronić tych, którym się nie powiodło. Myślałam, że w sumie to bywa różnie, ktoś się może potknąć, komuś mogą nie podpasować pytania. Jeśli jednak pytania nie pasują co trzeciej osobie to chyba coś jest nie tak.

Tak więc maturzyści niezdaluchy, weźcie się za siebie, przysiądźcie do książek, by zdać w drugim terminie z wynikiem przyzwoitym, a nie "byle było". 30% to naprawdę nie dramat. W życiu czekają Was cięższe egzaminy. Oszczędźcie sobie resztki wstydu i pokażcie, że idiotów wcale nie ma tak wielu, jak się mówi.
Powodzenia.

Zdjęcie: Blue Square Thing