sobota, 17 stycznia 2015

Wiem, że temat jest nieaktualny, że wszyscy już go zdążyli przetrawić, a na topie jest teraz tabletka postkoitalna oraz górnicy. Uznałam jednak, że upłynęło wystarczająco dużo czasu, by mieć odwagę powiedzieć: 'nie jestem Charlie''.

nie jestem charlie hebdo
Fot. Ben Ledbetter, Architect
Kara śmierci jest drażliwym tematem. Mogę teraz powiedzieć, że tego nie popieram, ale gdyby ktoś skrzywdził najbliższą mi osobę, prawdopodobnie niejednokrotnie przechodziłaby mi przez myśl możliwość samosądu. Mordowanie innych z pobudek osobistych (niezależnie, czy tymi pobudkami są kwestie religijne, rasowe lub jakiekolwiek inne) jest dla mnie niedopuszczalne. Nie i koniec. Masz ochotę kogoś zastrzelić, to strzel sobie w łeb.

Dlatego też nie spodobało mi się to, co miało miejsce w Paryżu. Z początku oburzyło, ale główną emocją było przerażenie i brak zrozumienia dla całej sytuacji.

A potem zobaczyłam okładki, o które zrobiła się cała afera.

Rodzice mnie uczyli od małego, żeby nie obrażać innych. Że jeśli mam powiedzieć komuś coś przykrego, to najpierw zastanowić się dwa razy, a w przypadku konieczności, zrobić to delikatnie. Nigdy nie obrażać, nie wyśmiewać, nie drwić. Ani z ludzi, ani z ich przekonań. Pamiętam o tym i naprawdę stosuję się do tego w życiu codziennym. Dlatego nigdy nie przyszłoby mi do głowy, by postanowić wysmiać czyjąś religię. Coś, co dla wielu ludzi jest fundamentem wszelkich wartości.

Charlie Hebdo nie byłoby moim ulubionym magazynem. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, ale okładki, które widziałam, kojarzą mi się z najgorszymi brukowcami. Śmiech nie tylko z islamu, ale także z mojej religii. Czy obraża mnie to bezpośrednio? Nie, ale nie życzę sobie naśmiewania się z tego, co jest częścią mojej ideologii, wiary czy stylu zycia. Nie chcę, by ktoś obrażał głowę mojego Kościoła. Nie jestem fanatyczką, więc nikomu bym za to nic nie zrobiła. Ale nie utożsamiam się z ludźmi, których codzienna praca składała sie z naśmiewania się z innych religii lub osób. Nigdy nie będę sie utożsamiała z ludźmi, którzy celowo i w pelni świadomie robią sobie z tego cyrk. Nie utożsamiam się z redakcją. Nie utożsamiam się z żadną ze stron konfliktu.

'Je suis Charlie' dla mnie nie jest hasłem niepodległościowym. Nie jestem Charlie i nie chcę nim być. Chcę nadal być sobą, niezależną od konfliktów, nie zaczepiająca innych bez powodu i nie obrażajacą. Mam czyste sumienie i nie mam sobie nic do zarzucenia. Ekipa z Charlie Hebdo miała.