sobota, 21 grudnia 2013

Zwykle pod koniec roku wszyscy spisują swoje postanowienia noworoczne. Ja tego nie robię, bo pilnuję ich tylko przez cały styczeń i ewentualnie kawałek lutego. Potem dochodzę do wniosku, że w sumie i tak zrobię po swojemu oraz że żadne takie listy nie są mi potrzebne. Lubię natomiast zastanowić się, co dobrego przydarzyło mi się w danym roku. O pozytywnym nastawieniu pisałam już TU. Takie podsumowania są super, zwłaszcza jeśli dotyczą pozytywnych zdarzeń. Postanowiłam wypunktować, co przytrafiło mi się w tym roku. :)



  1. Mr. Hutch wyłowił mnie z tłumu i szczęśliwie uznał, że to mnie szukał przez wszystkie swoje lata. ;) Bezapelacyjnie najlepsze tegoroczne "wydarzenie", bardzo radosne, trwające już kilka miesięcy i - mam nadzieję - niekończące się.
  2. To może nie wydarzenie, ale pewien fakt. Jestem na 3 roku studiów, niebawem się bronię. Choć szkoda mi tego, że z wieloma wspaniałymi ludźmi z roku prawdopodobnie stracę kontakt, to warto pamiętać, że gdy coś się kończy, coś się zaczyna. Trzeba tylko dbać o to, by to "nowe" było lepsze od "starego".
  3. Byłam na "Deszczowej Piosence" oraz "Pięknej i Bestii" na lodzie. Wcześniej jakoś nie "bywałam". I wiecie co? Kiedy tylko jest taka możliwość, warto jest się wyrwać na jakiś ciekawy musical czy rewię. Albo na cokolwiek innego, co może Was zainteresować. Do niedawna nawet sobie nie zdawałam sprawy z tego, jak wiele frajdy mi to sprawia! :)
  4. Założyłam tego bloga. Nie mogłam o tym nie wspomnieć. Choć piszę dopiero od kilku miesięcy i bywały chwile zwątpienia, to nie ulega wątpliwości, że ogromną przyjemnością jest pisanie o czymś, co mnie zainteresuje i o czym chcecie czytać. Serio, to bardzo miłe i fajnie, że jesteście. :)
  5. Poszłam na kurs hiszpańskiego. Piękny język i trochę przypominający łacinę, której uczyłam się w liceum. Jak najbardziej na plus.
  6. Choć jestem na specjalizacji, która kompletnie mija się z moimi zainteresowaniami (grr), to obowiązkowy projekt badawczy dotyczy tego, co naprawdę mnie ciekawi, co lubię i czym chcę się zajmować w życiu (w pewien sposób). Temat projektu nie ma nic wspólnego z moją specjalizacją. To takie moje ostatnie słowo na koniec studiów i odskocznia od nudnych zajęć. Co prawda nie jest to wydarzenie, ale nauka, by być konsekwentnym nawet, jak coś nie wychodzi. I nie poddawać się. :)
  7. Nauczyłam się podejmować trudne decyzje. Czasem jest ciężko i ich podejmowanie odkłada się na później, jednak trzeba pamiętać, że z czasem problemy tylko się nasilają. Podjęcie ciężkiej, ale dobrej decyzji procentuje. No i umacnia - a to bardzo dużo. 
  8. Nauczyłam się także chodzić wcześniej spać. Do niedawna nie dbałam o to, w końcu się przyzwyczaiłam do późnego zasypiania i picia kawy. Teraz czuję się strasznie źle, jeśli muszę siedzieć z czymś do późna. Zdrowe godziny snu wychodzą... na zdrowie. ;)
  9. Odkryłam, że własnoręczne robienie przedmiotów na prezent sprawia mnóstwo frajdy. Poza tym, że poprawia to zdolności manualne, to fajnie jest wręczyć komuś coś, nad czym się spędziło trochę czasu i zdążyło włożyć całe serce. :)
  10. Najważniejsze, co mogę powiedzieć na temat mojego minionego roku, to że nie zrobiłam ani jednej rzeczy, której żałuję. Serio, uważam, że dokonałam samych dobrych wyborów, z wielu sytuacji wyniosłam jakąś naukę. No i uważam, że z roku na rok jest coraz lepiej!
Napiszcie w komentarzach, co superfajnego zdarzyło się Wam albo podeślijcie swoje linki do tekstów, w których o tym piszecie.